Po 20 minutach jestem w Putignano, gdzie mam nocleg. Dzięki nieodzownej mapce działającej poza internetem, w miarę szybko, na wąskiej uliczce kolejnego Starego Miasta znajduję hote..
Tu na moje szczęście drzwi w bramie są otwarte. Panie sprzątające prowadzą mnie do mojego pokoju i dzwonią do właściciela (miałam być później).
Kolejny stary dom, pokój ma wysokość chyba z 4 metrów, sufity wyprofilowane prawie jak "żebra" w kościołach. Najważniejsze, że jest ciepło.
Do Starówki kilka bram i wejść pomiędzy uliczkami. Budynki w większości białe. Uliczki wąski, zwłaszcza te boczne. Na głównych tylko kilka barów, sklepików. Starówka żyje, widać, że ma stałych mieszkańców. Ci zaś dbają aby było czysto, a na balkonach i przed domami dużo kwiatów i ozdób.
Aż miło się chodzi po tych uliczkach.
( O kościołach nie wspomnę, bo wiadomo, że ich nie brak).
Putignano słynie z najstarszego i najdłużej trwającego karnawału we Włoszech – jego pierwsza edycja miała miejsce już w 1394 roku!
Naprawdę warto zajrzeć do Putignano.