Dziś sobota to z Zadaru tylko 3 autobusy. My jedziemy tym o 11.00, bilet to 2,80 euro. Po 35 minutach jesteśmy.
W autobusie dużo polaków, też miasteczko chcą zobaczyć.
Z przystanku autobusowego do miasteczka tylko kilka kroków. Po drodze, a przed mostem informacja turystyczna, gdzie dostaję rozklad jazdy. Bo na przystanku nie było. Już wiem, że o 15.45 odwrót.
Obok informacji parking i toalety, do tego bezpłatne. Przed mostem pomnik, dla swojego dobra i szczęścia prawą stopę należy dotknąć. Za mostem brama do miasta. Nin było miastem już w czasach rzymskich, z tego okresu szczątki świątyni.
Potem koronowano tu królów. A to już katedra z IX wieku. Oczywiście jakiś cerkwie i kościoły, resztki murów itp. samo miasteczko ma klimat. Na horyzoncie góry, wyżej chmury. W zatoce surferzy i kitsurferzy. Jest na co popatrzeć, gdzie zjeść lody, gałka ale duża za2 euro. Kilka klimatycznych kawiarni, lodziarni, restauracji.
Bardzo przyjemnie spacerowało się deptakiem ciągnącym się wzdłuż laguny.
Na dodatek pomimo 31 C nad zatoką przyjemny wiatr.
Powrót bezpośrednio do dworca autobusowego, a stąd o 18.05 bus na lotnisko, tym razem za 4,65 euro. Bilet w kasie lub u kierowcy.
Na lotnisku jeden sklep, ale duży ,jest też miejsce dla palaczy na zewnętrznej werandzie. Odprawa była szybka i sprawna, Ja tradycyjnie dzwoniłam.
Teraz tylko czekać na wylot do Poznania, ten o 21.15. Wylot był o ponad godzinę opóźniony, niestety.