W Poznaniu okazało się, że jest owerbooking. Szukali chętnych do dobrowolnej rezygnacji.
Nie wiem czy tacy się znaleźli, w każdym razie w samolocie, 40 rzędów po 6 foteli, wszystkie miejsca były zajęte. Odlecieliśmy z godzinnym opóźnieniem.
W samolocie podróż przespałam. Jak to ja, po prostu tak loty na mnie działają. Obudziłam się gdy samolot zaczął lądować. Kolejka do odprawy paszportowej długa, ale czynnych wiele stanowisk więc poszło szybko.
Przed lotniskiem, na szczęście, czekał autobus firmy Georgia. Papierosem, 20 minut czekania na innych i jazda. Nawet pieniędzy nie zdążyłam wymienić.