Safari to przede wszystkim zwierzęta. One tu królują. My zamknięci w aucie możemy sobie popatrzeć i pogadać.
Dużo różnych ptaków.
Widziałam dziś pięknego geparda. Były hipopotamy, które wystawiały tylko oczy i uszy z wody.
Nocleg w fajnej lodge, która wieczorem wabi geparda wywieszając mięso na konstrukcji drewnianej.
Gepard przychodzi je, próbując je zdjąć z drewnianej zawieszki. Udało mu się, zabrał i uciekł z nim.
W międzyczasie na werandzie tłum zachwyconych gapowiczów miał okazję wykonać setki fotek i poobserwować.
Bagażu nadal nie ma.
Jutro ostatni dzień safari, a właściwie odwrót w kierunku Mombasy, plaża Diani.