Czy jak tam się mówi. Dotarłam. Wylot z Biszkeku liniaJaz Jet. Bording karty nie trzeba drukować, na lotnisku dają. Po odprawie nawet pojemnik z zimną wodą, dobrze że butelki nie wyrzuciłam, bo nie byłoby możliwość napicia się. Brak kubków.
Lot w tym nad górami trwa 45 minut.
Osz lotniskiem pochwalić się nie może. Małe, przed nim taxi, auta prywatne, jakieś maszrutki.
Jedna na granicę .
W końcu zdecydowałam się na taxi. Za 500 som ( ok. 23 zł) przejechałam 12 km do hotelu nazwie Eco house. Hotel jest super, ale w dolarach, które pokazał Booking pan nie chciał. Zapytał o kartę Visa. I w ten sposób zapłaciłam.
Wcześniej taksówkarz pokazał mi w okolicy gdzie jest stadion, budynek Policji, miejscowe więzienie, obowiazkowo pomnik Lenina.
Po zameldowaniu przeszłam się pod stadion. Zamknięty. Pod pomnikiem Lenina jakaś impreza. Kilka telebimów, zespół ludowy na scenie. Tańce i spiewance. Obok stoją izabezpieczaja imprezę policjanci. W dwuszeregu wojskowi. Była też orkiestra wojskowa.
Po kilkunastu minutach idę dalej, szukać czegoś do zjedzenia, no i picia.
Potem powrót do hotelu, na darmową kawę. Jutro śniadanie w cenie i lecę na tę święta górę z listy UNESCO.
Dzisiaj tylko 10, 6 km. Muszę jutro średnia nadrobić.