W hotelu śniadanie, płatne dodatkowo 5 $
Dużo soku pomarańczowego, grzanki, fasolka, coś w rodzaju parówek, generalnie w stylu angielskim.
Korzystam z basenu. Woda w nim chyba zimniejsza niż w Bałtyku. Na zewnątrz dochodzi do 36 C, rano i wieczorem przyjemniej bo poniżej 30 C.
Idę na małe zakupy do pobliskiego sklepu. Sklep duży, ale towaru nie tak wiele. Z warzyw i owoców tylko jabłka, pomarańcze, kapusta, marchew.
Dość dużo towaru europejskiego.
Przy kasie problem bo jak nie weźmiesz za okrągłe np 5 $, to pani nie ma wydać z np. 3,70$. Wówczas każe dobierać np. wodę.
Blisko śmietników w centrum małpy . Nie wiem co to za gatunek ale dość duże. Dobierają się do śmietników i zjadają resztki.
Ludzi nie zaczepiają, aut też. Jednak beztrosko przechodzą przez ulice, a auta je przepuszczają.
Samochodów zresztą też nie ma zbyt wiele.
Dominują busy z biur podróży, trochę taxi.
Jutro przeprawiamy się na tydzień do Zambii.