W końcu dziś się wybrałam.
Z Livingstone jest do nich 20 km, upał, a więc taxi.
Pierwszy kierowca chciał 150 kwacha (23 zł), a więc nawet się nie targowalam.
Wejście i bilety od ulicy głównej.
Niby można płacić kartą ale dziś Visa nie łączyła.
Gotówką zapłaciłam 20 dolców.
Przed wejściem na teren dużo straganów, głównie rzeźby.
Same wodospady są z tej strony zdecydowanie mniej widowiskowe, a szlak krótszy.
Po 2 h nie miałam już tam co robić.
Niemniej skoro już tutaj jestem to nie mogłam odpuścić.
Jest toaleta i jeden stragan z pamiątkami i napojami z lodówki.
Powrót też taxi, tym razem za 170 kwacha, ufarbowane z wywoławczych 200.
Poza tym po drodze, nad rzeczką, duże stado słoni.
Przedwczoraj spacerowały główną ulicą Livingstone. Osobiście nie widziałam ich wtedy, ale jest gdzieś na FB filmik.
Jeszcze 2 noce przede mną. W niedzielę wracam do Zimbabwe.