Rano zegnamy wspanialych i przemilych gospodarzy i o 7.40 startujemy na druga z bardziej znanych wysp-Taquile ( 2 tys. mieszkancow). Amantani ma 4 tysiace, ale jest mniej turystycznie zagospodarowana- nie ma tu restauracji, hosteli itd. Na Amantani dominuja Adwentysci, a na Taquile religia rzymskokatolicka.
Po dobiciu do brzegow Taquile cziok. 9.00 idzimy w gore ( wyspa jest gorzysta), po drodze zawijamy do domostwa, gdzie przewodnik opowiada o miejscowych zwyczajach.
Taquila to ta wyspa , gdzie mezczyzni robia na drutach. Jakosc zrobionej przez nich czapki moze decydowac czy dostana za zone wypatrzona kobiete.
Wszyscy mezczyzninosza czapki, a kolory ich zaleza od stanu cywilnego.
Obchodzimy wyspe dokoloa, trafiajac na plac glowny, gdzie miesci sie kosciolek, sklep z miejscowymi wyrobami i cos w rodzaju ratusza.
Potem obiad w restauracji wybranej przez organizatora wycieczki. Na pierwsze danie zupa, a drugie do wyboru ryba z ryzem lub tortilla. Nastepnie do wyboru herbata. Mieta, z lisci koka lub mieszana.
Ta z lisci koka ma fajny zielonkawy kolorek.
Niedrogo caly obiad 15 soli.
Ponizej restauracji gdzie siedzimy 3 robotnicy wykopuja dol (pod fundamenty?), w miedzyczasie ze swojej torby, ktora mezczyzni nosza tu u boku wymuja liscie koki, ktore przezuwaja. I tak dwa, trzy kamienie z dolu i iles tam lisci koki.
O 16.00 zawinelismy z powrotem do portu w Puno- tym razem faktycznie staly lad.
Idziemy na Terminal Terestre, skad ruszja autobusy roznych firm. Okazuje sie, ze bedziemy mialy problembo na drodze z Puno do Cusco strajkuja blokujac droge i autobusy bezposrednie nie chodza.