Geoblog.pl    jowa31    Podróże    No to sru do PERU    Isla Amantani, a wczesniej plywajace wyspy uros
Zwiń mapę
2009
20
cze

Isla Amantani, a wczesniej plywajace wyspy uros

 
Peru
Peru, Isla Amantani
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15142 km
 
Rankiem busikiem do portu w Puno i okplo 9.00 startujemy razem z kilkunastoma innymi turystami. Najpierw, gdzies po godzinie nasza lodz zawija na wyspu Uros, a wlasciwie na jedna z nich. Wysiadamy i to wcale nie na twardy lad. Trawa pod naszymi nogami sie ugina gdy idziemy do srodka wyspy. Sama wyspa jest niewielka. Za to miesci sie na niej lacznie 9 domostw, sa to domy z naturalnych materialow: drewno, a dachy kryte trzcina. Dowiadujemy sie, ze wyspa ma 3 metry grubosci, a potem jest woda- do dna jeszcze 2 metry.
Miejscowa ludnosc zajmuje sie tkactwem- kobiety, a mezczyzni lowia ryby w jeziorze Titicaca. Woda w samym jeziorze czysta i zimna.
Po ok. 1 godzinie plyniemy dalej na wyspe Amantani, gdzie z Puno dociera najmniej lodzi. Rejs zajmuje nam jakies 2 godziny, a moze troche wiecej.
Okolo 13.00 jestesmy na wyspie. Ubrani w regionalne stroje mieszkancy witaja nas i...
czekaja na przydzial turystow do ich domostw.
Malwa i ja trafiamy do Frediego (l.28), ktory po dotarciu do jego domu ( pod gore) przedstawia nam swoja zone Wiolete (lat 24) oraz dzieci corke Selene (l.4)i syna Diego (l.10). Sam dom jest bez swiatla, biezacej wody, skromny, ale czysty. Przekazujemy gospodarzom owoce zakupione w Puno i cukierki (jeszcze z Polski) oraz kilka drobizgow.
O godzinie 15.00 podaja obiad. Specjalnie dla nas na wyszywanym obrusie, na ktory klada oczywiscie cerate. Zupa jest w zasadzie wielowarzywna. Drugie danie to ryz, pyszny lekko slony ser, ziemniaki, kawaleczek pomidora i oka ( rodzaj slodkich ziemniakow- dla mnie cos pomiedzy marchwia a pietruszka).
Idziemy na boisko, skad chetni moga pojsc dalej na szczyt gory. Malwa idzie, ja ryzygnuje i wracam do domku.
Przed kolacja odwiedzanas Selene i jej brat i w 4czworke bawimy sie balonami.
O 19.00 kolacja- zblizona do obiadu.
Po kolacji zostajemy ubrane- przebrane w miejscowe stroje i na zabawe do ,,reminy strazackiej,,. Gora stroju to biala bluzko, bogato wyszywana, dol- czerwona spodnica. Do tego czarny, wyszywany szal i paski.
W remizie swiatlo - 2 zarowki na golym drucie. Mozliwosc zakupu wody lub piwa. To drugie za 9 soli, ale duza butelka.
Graja miejscowi chlopcy, w tym syn naszego gospodarza. Troche po 22.00 konczymy impreze. Wracamy do domku.
Noc przepiekna, rozgwiezdzona, wspaniale widac konstelacje gwiazd i droge mleczna. Na polkuli polnocnej tego nie zobaczysz.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
jowa31
Jolanta W.
zwiedziła 60.5% świata (121 państw)
Zasoby: 1103 wpisy1103 2845 komentarzy2845 8362 zdjęcia8362 0 plików multimedialnych0