Jutro o 22.40 wylot z Berlina Tegel. Oczywiście tak planujemy, a co będzie to się okaże.
Straszą z każdej strony:
a to chmurą powulkaniczną, która idzie z Islandii, a to sytuacją w Bangkoku.
Tak, Bangkok to początek naszej wędrówki.
O ile oczywiście się rozpocznie w terminie.
Nie boję się sytuacji jako takiej w Bangkoku, ale tego, że lotnisko przestanie przyjmowac samoloty.
Poza tym my tam będziemy dopiero 18 maja o 19.00 (tamtejszego czasu).
Myślę, że do tej pory sytuacja będzie opanowana, a "gumowe kulki" przestaną latac w powietrzu. Wcześniej zrobią pewnie z czerwonych koszul- czerwone kołnierzyki.
26 maja mamy wylot z Phuket, a potem dalszą indonezyjską trasę.
No cóż należy tylko miec nadzieję i zapomniec o zdaniu z Dantego? - " porzuccie wszelką nadzieję Wy którzy tu wchodzicie".
My nie wchodzimy my lecimy.
No to do "usłyszenia".