Zgodnie z planem taksowkarz przyjechal po nas do hotelu w Phuket i na lotnisko.
Wylot zgodnie z planem o 8.00.
I tak Air Asia czyli latajaca Asia przewiozla nas na wyspe Jawe, do Jakarty.
Ladowanie o 11.00.
Kupujemy wizy po 25 zielonych (ew. 20 Euro lub 916 B).
Potem troche gorzej bo jest niezla kolejka do Imigration.
Zeby bylo smiesznie to daktyloskopuja nas i mala kamerka robia nam po zdjeciu.
Chyba chca miec pamiatke po nas.
Potem dajemy im zielone i za kazda 100 dostajemy po 920.000rp.
Ale jestesmy bogate.
Wychodzimy przed lotnisko. Jest tam kilka firm transportowych.
Wybieramy CIPAGANTI, gdzie za bilety placimy po 75.000rp.
I tak po 4 h jestesmy w Bandung.
Z dworca autobusowego przegnalam laski na piechote do hostelu reklamowanego przez Lonely Planet (skr. LP)
I tak zamieszkalysmy, nie na dlugo w Pos Cihampelas. Tyle, ze ceny o ponad 100% wyzsze niz w LP.
No nic to jest ciemno (ok.17.40).
Do najblizszego sklepiku po niezbedne zakupy i do naszego hotelowego ogrodka.
Przy piwie, jednym / osobe, aby nie bylo watpliwoscui azuwazam ... kota?
Nie to wielki wypasiony czarny szczur.