O 10.00 z bagazami jestesmy na "dworcu" w Tentenie Dworzec autbusowy to za duzo powiedziane.
Jedziemy z firma transportowa BINTANG, tak jak nazwa tutejszego piwa.
Bilet odbieramy na przystanku.
Autobus m-ki Mercedes. Wygodne siedzenia i podnozki. Do tego poduszki i koce.
Oczywiscie, i niestetynkilka razy sie zatrzymujemy w drodze.
Marzena czule przemawia do dziecka , ktore marudzilo na siedzeniu obo. Slow tak na wszelki wypadek nie przytocze, gdyz nie wszystkie byly cenzuralne.
Poza tym ta glosna muzyka w autobusie.
O 20.10 jestesmy w Palopo.
Za busik z tego miejsca do Rantepao chca 350.000rp. Wybucham glosnym smiechem. Ryzygnujemy. W koncu jedziemy motorami do hotelu. To dzieki Malwie, bo ja bylam tak na nich wkurzona, ze nie chcialam sluchac laski, ktora wszczela rozmowe po angielsku.
Potem Malwa mi powiedziala, ze zwrocila sie do dziewczyny, aby mnie o cos zapytala. Ta zas stwierdzila, ze jestem nerwowa i mnie sie boi.
Skonczylo sie pozytywnie. Oczywiscie w miedzyczasie bylo kilka sesji zdjeciowych.
Szybka wyprawa w miasto po brakujaca wode.Chyba w zyciu nie pilam tyle wody co tu.
Piwa w sklepie nie ma.
Kapiel pod prawdziwym prysznicem i idziemy spac.
KoSZTY
bilet Tentena- Palopo- 110.000rp,
hotel RISMA- pokoj 2 os z AC, lazienka- 150.000rp,
motor- przejazd z hotelu na przystanek busow do Rantepao- 5.000 rp