Juz przed 8.00 bylysmy w obok portu w Puerto Ayora skad autobus mial nas zawiezc do cisniny dzielacej wyspe Santa Cruz z Baltra.
Mial, ale stad nie zawiozl. Okazalo sie, ze wyrusza on z Terminal Terrestre, ktore jest za miastem. Wsiadamy w taxi, chlopak nas wiezie. Ja patrze, a dworzec autobusowy zostaje po prawej, a my jedziemy dalej. No wiec interweniuje.
Cwaniak udaje Greka i mowi cos o Baltrze. Wycofuje i ostatecznie zostawia nas na dworcu. Jeszcze usiluje z nas zedzec po 3$/ os.
Nie dajemy sie. Placimy 5$, to normalna stawka na tej trasie.
Potem kobieta w kasie usiluje nas zrobic na 2 $. W koncu po moje interwencji oddaje.
Jedziemy za 1,80$/ osoba do cisniny.
Co ciekawe w te strone za prom placimy tylko 0,50$ ( w tamta bylo 0,80$7 os.)
Na lotnisku jestesmy wczesnie. Czekamy dosc dlugo, ale odlot zgodny z programem.
Okolo 17.20 jestesmy juz na lotnisku w Quito, tez planowo.
Za 6 $ bierzemy taxi na dworzec polnocny.
Tam szybko udaje nam sie zlapac chyba jeden z ostatnich autobusow do Otawalo. Co ciekawe, autobus nie rusza z dworca tylko stoi przed nim. Placimy po 2$/ osoba. Jedziemy ok. 2 h. W Tv autobusowej pokazuja w miedzyczasie 2 filmy. Jeden to ten ostatni hit z Angelina Jolie i D. Olbrychskim.
Troche po 20.00 jestesmy na dworcu autobusowym w Otawalo, gdzie za 1$ !!!!!!! taxi wiezie nasza 4 wraz z bagazami do hostelu Las Ponchos, zaraz przy placu Ponchos.
Bierzemy pokoj 4 osobowy z lazienka. Po 10$ / osoba. Ale hotel jest fajny.
Z wielkim oknem z ktorego widac kolejny z wulkanow.
Szybka kolacja, zakup napojow i idziemy spac.