Geoblog.pl    jowa31    Podróże    droga na GALAPAGOS czyli... KOLUMBIA i EKWADOR - 12.03.-10.04.2011r.    the day before czyli jutro w samolot i do domu...
Zwiń mapę
2011
08
kwi

the day before czyli jutro w samolot i do domu...

 
Kolumbia
Kolumbia, Bogota
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15223 km
 
Poranne sniadanko, potem spacerek. Marzena i ja upodobalysmy sobie targ, w koncu jest duzy i kolorowy. Ludzie mili i sympatyczni, zwlaszcza gdy sprostujemy ich poglady co do naszego pochodzenia (no Americano, soy Polacco).
Niektorzy nawet ostrzegaja nas przed zlodziejami, reszta balonow i dlugopisow rozdana.
Dostawaly zwlaszcza pracujace dzieci. Te tez sprzedaja jakie towary, czesto nikomu nie potrzebne.
K. zas twierdzi,
ze na targu smierdzi.
Moze ona do Paryza chciala
tylko jej sie droga nie udala.

Przed 11.00 wsiadlysmy do taryfy i na lotnisko. Z miasta na lotnisko jest ok.30km. Droga wiedzie wsrod gor. Panamericana jest czesciowo platna. nasz kierowca zaplacil 3.500 peso.Widoki piekne, gory zielone.
Po prawie godzinie jestesmy na lotnisku. Okazuje sie, ze zamiast o 14.30 wylot jest o 15.05. W koncu Satena air zabiera nas na poklad i wylatujemy o 15.35.
Oprocz naszej czworki innych cudzoziemcow na lotnisku nie ma. Lotnisko nieduze, ale ladnie polozone. Kilka sklepow i 2 restauracyje, gdzie ceny sa rozsadne czyli takie jak w Pasto.

Po godzinie jestesmy w Bogocie. Zabieramy bagaze i do przechowalni. Droga ta przechowalnia bo musimy zostawic na dobe.
Trudno.
Autobusem, gratisowym podjezdzamy do glownej drogi, gratis. Podczas wsiadania do tego autobusu zaczepilam tutejsza kobiete. Powiedzialam gdzie chcemy sie dostac. Zapytalam jak dojechac. Ona porozmawiala z innym facetem. Pokierowali nami dalej.
Na glownej drodze zatrzymali busik, wsadzili nas do niego i z kierowca po hiszpansku omowili gdzie ma nas wysadzic.
Niedaleko Muzeum Zlota. No i wysadzil nas.
Po kilkunastu minutach trafilysmy juz do hotelu. Potem szybko na miasto, w najblizsze okolice i na kolacje.
Pierwsze wrazenia z Bogoty to komplety brak oznaczen.Idziemy i nie wiadomo, gdzie jestesmy bo te calle i carrery nie maja oznaczen.
Po kolacji gdy wedrowalysmy w okolicy widzialysmy tez jakas manifestacje, mlodzi ludzie z pochodniami, transparentami na ktorych byl jakis napis 63 lat, tyle, ze nie wiem czego. W kazdym razie policja ich ochraniala.
Jutro ostatni dzien wakacji. Chcemy isc do Muzeum Zlota i na Cerro Montserrate, na wiecej pewnie nie bedzie juz czasu. O 21 z minutami wylot.
Tak, to juz koncowka... przynajmniej tego wyjazdu.

CENY
Taxi z Pasto na lotnisko Pasto- Cano - 35.000 peso (wg. taryfikatora 28.000),
przechowalnia bagazu na lotnisku El Dorado , 12 h- 7.000 peso ,
bus z lotniska w okolice Muzeum Zlota - 1.400 peso,
piwo w sklepie, puszka 0,33 - 1.700-2000 peso
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
hop
hop - 2011-04-09 05:26
no właśnie..tego wyjazdu....niebawem CHINY LUDOWE
 
Mala
Mala - 2011-04-09 23:11
Każda podróż się musi kończyć, a szkoooda... ;)
 
 
jowa31
Jolanta W.
zwiedziła 60.5% świata (121 państw)
Zasoby: 1103 wpisy1103 2845 komentarzy2845 8362 zdjęcia8362 0 plików multimedialnych0