Z Singapuru odlatujemy planowo, minutę przed północą. Ta noc była wyjątkowo długa, gdyż o 13.00 (wg. czasu w Singapurze) czyli o 7.00 naszego lądujemy w Monachium. Jednym słowem cofamy zegarki o 7 h. W Monachium witają nas resztki śniegu. Do następnego samolotu, do Poznania, mamy prawie 5 godzin. W tym czasie dokładnie "zwiedzamy " lotnisko. Wiem już gdzie, na terminalu G, są kabiny dla palaczy, darmowy internet- wiecznie zajęty, toalety, sklepy, samoobsługowe maszyny z darmowymi napojami.
W sumie czas jakoś mija. Tyle, że na czekoladę to już długo nie spojrzę.