I Mialysmy taki prawdziwie wakacyjny dzien czyli.. pozno wstalysmy i zaczelysmy wloczyc sie po starym Miescie. Tu w wąskich uliczkach od 1m do 2,5 m (tak na oko) jest przynajmniej w miare spokojnie, gdyz nieco dalej to juz tylko ruch i wszyscy trabia, jakby nie mieli nic innego do roboty. Natomiast w tych starych u;iczkach tylko od czasu do czasu jakis rower lub motocykl. W ten sposob doszlysmy do kolejnego ghatu gdzie dokonują spalenia zwlok.
Ten jest nowoczesny bo cześć spalarni- krematorium jest elektryczna, a w zwiazku z tym tansza. Aczkolwiek jak sie dowiedzielismy ci bogatsi preferuja spalenie tradycyjne czyli drewnem. Na 1 zwłoki potrzeba co najmniej 250 kg drewna. W zależności od gatunku 1 kg to wydatek nie mniej niż 250rs.Na niego składają sie cale rodziny.
II ...czyli jak mnie wkurzył BABA
Wczoraj siedząc w "naszej" knajpie na obiedzie byliśmy świadkami jak tutejszy guru, mnich, nawiedzony? zwany tu babą zaczepia na ulicy miejscowych przechodniów, aby udzielić im błogosławieństwa, czyli wyciągnąć od nich datki. Wielu ludzi przechodziło dalej przemykając pod murem. Co w tych wąskich uliczkach wcale nie jest takie proste.
Inni na odczepnego wręczali mu datek, najczęsciej 10-20 rs, i szli szybko dalej. Jeden poczciwiec dał się "błogosławic' co wygladało (z boku) mniej więcej tak, że baba nakreślił mu na czole znaki czarna sadzą, wymawiając przy tym jakieś słowa, a na koniec dotknął jego głowę końcówką swojego warkocza.
Jeszcze po wyjściu, wczoraj z knajpy , poszłysmy na pobliski ghat. Widziłyśmy wówczas jak miejscowi na widok, baby zmykają szybko. To samo zrobiły młode dziewczyny, które chciały miec fotkę z Malwa i Marzeną. Wskazując na babę i mówiąc coś.
Dzisiaj siedzimy w "naszej" restauracji o nazwie Germen Bakery i coś tam dalej. patrzymy, a za oknem baba. Tyle, że za chwilę wlazł do knajpy, w niej oprócz obsługi sami turyści. Najpierw podszedł do obsługi, która na odczepnego dała mu jakieś banknoty. Tyle, że widocznie stwierdził, że od turystów też mu się coś należy i zaczął chodzić po stolikach.
99 % udało, że go nie widzi, gdzieś tam wyłudził papierosy.
W końcu podszedł do naszego stolika, obrał sobie mnie za cel. Najpierw pokazał na papierosa (właśnie paliłam). Ja kulturalnie wyciągnęłam paczkę i częstuję go. Patrzę mu w twarz,po oczach widzę, że facio nieźle naćpany czymś- haszysz?, marihuana ? (jedno i drugie można tu kupic bez problemu), w oczach zamiast białek widzę zółtka. No ale nic częstuję go. A ten... cham zamiast grzecznie wziąc 1-2 fajki to bezczelnie wziął mi wyrwał mi z ręki całą paczkę ( na moje szczęście było tamjuż tylko kilka fajek).
Mało tego jeszcze stoi nade mną i coś.... (gada?, błogosławi? czy wręcz przeciwnie?) .
To też miałam gdzieś, ale zacząl mnie tymi swoimi łapami usmolonymi sadzą?, farbą ? łapac za ramię.
Jeszcze chwila i byłabym wstała i...
no nie wiem jakby to się skończyło bo wnerwił mnie nieźle, przylałabym mu? Może i tak.
Na jego szczęście obsługa lokalu w końcu odwróciła jego uwagę ode mnie.
Poszedł sobie.
I tak to uważajcie na baby. Często są po prostu naćpane.