Nasz pociag wyruszyl wczoraj planowo z Varanasi czyli o 18.05 zajelysmy kuszetki. W [poblizu mialysmy towarzystwo z Korei Poludniowej i jednego chlopaka z Izraela. To tak mniej wiecej "europejczycy", a przynajmniej turysci. Miejscowi pojawili sie pozniej..
Jeszcze przed czasem bo o 5.05 pociag przyjechal do Khajuraho. Od razu po wyjsciu z dworca zaatakowal nas ryksiarz. Dworzec jest ok.5-7 km od centrum Khajuraho. W koncu za 200 rs (ok.13zl) w czworke podjechalismy do miejsca naprzeciwko grupy swiatyn zachodnich. OcZywiscie ryksiarz chcial wpakowac nas do jakiegos hostelu - za 400 rs ale sie nie dalysmy. Poszlysmy do Lake side, znanego mi z internetu (Agoda?) , gdzie facet za pokoj 3 os. z lazienka i fanem zaspiewal najpierw 600rs, a potem sam opuscil do 400rs. Byla 6.00, do 8.00 pospalysmy, a wczesniej prysznic, potem sniadanko w hotelu i do swiatyn.
Swiatynie grupa zachodnia, zaraz za progiem, a juz po wyjsciu z hotelu zaatakowal nas tlum natretnuych ryksiarzy i bog wie kogo. Wszyscy oczywiscie bezinteresowni. No najwyzej oferowal jakas wycieczke, jedwab, wyroby ze srebra czy co tam jeszcze sie da.
Grzecznie podeszlysmy pod kase i kupilysmy bilety. Potem kontrola plecakow. W plecaku nosze wode w butelce po polskiej wisnioweczce, ot taka sobie piersiowka, w 100 % napelniona woda. Najpierw kobieta z ochrony zabrala na przechowanie papierosy, potem przyczepila sie do butelki. Obwachala z kazdej strony, cos jej sie nie zgadzalo. Nastepnie starznik wylal nieco na dlon i zaczal wachac. Ostatecznie wpuscili mnie z ta woda.
Same swiatynie piekne. Zwlaszcza detale artystyczne i dopieszczone. Z tym ze tak naprawde jest ich w grupie zachodniej niewiele z 5-6, zalezy jak liczyc bo co do niektorych to nie wiadomo czy to 1 czy 2.
Na zwiedzenie wystarcza 2-3 h.
Potem na piechote na pepsi do pobliskiej cafe, no i oczywiscie fajke.
Przyczepil sie do nas facet ze sklepu z bizuteria i figurkami. W koncu poszlysmy do niego na 5 minut. Nic nie kupilysmy.
Piechota poszlysmy do grupy swiatyn wschodnich, przy czym co chwila mialysmy towarzystwao, az do porzygania. (wszyscy oczywiscie bezinteresowni i cwiczyli angielski).Nie ma problemu, podobnie jak w Varanasi z nabyciem, ewentualnym, haszyszu czy marihuany
W miedzyczasie udalo nam sie znalezc miejscowa knajpke, gdzie za 100 rs zjadlysmy miejscowe danie na obiad, a wlasciwie bylo takie duze, ze nie wszystko dalysmy rade zjesc. Sympatyczny wlasciciel donosil miejscowe placki.
Na koniec dnia stwierdzilysmy, ze skoro nie ma sklepow z alkoholem trzeba poszukac jakiejs kanjpy. W hotelu na przedmiesciu dostalysmy piwo za 150 rs. butelka, na szczescie duza bo 0,65l (6% piwo).
Teraz chwila na internecie i spac, bo jutro o 18.00 dalej w droge. Znow w pociag i do ... Agry.
CENY
wstep do grupy zachodniej - 250 rs - brak znizek dla studentow, miejscowi 10rs.
piwo-0,65 l w knajpie - 150 rs
woda- 1 l- 15 rs
1h internet - 20 rs (do 40rs).
1 paczka Marlboro- 80 rs