Rano, bo o 5.30 wyjazd z Hampi do Hospet, aby zaladowac sie do wagonow. Dziewczyny w jednym sypialnym, a ja biedna sama w innym wagonie. Pociag mialk wystartowac o 6.30, ale wyjechal dopiero ok. 7.00.
Na dworcu i przed nim tlumy pasazerow spiacych w hali i na zewnatrz juz nas nie zdziwily, po innych miastach.
Do Margao dojechalysmy okolo 15.00 zamiast o 13.55.
W informacji na dworcu pani powiedziala, ze sa 2 dworce autobusowe. Ten z ktorego autobusy odchodza do Palolem jest niby 6 km od kolejowego.
No to oczywiscie kolejna autoryksza za 100 rs.
Moim zdaniem przejezhalismy najwyzej z 3-4 km. No ale z czym nie mozesz walczyc z tym sie pogodz.
Na szczescie zaraz mielissmy autobus bezposredni do Palolem.
Facet powiedzial, ze bilet kosztuje 35 rs/ osoba, ale zmeczona Malwa zrozumiala, ze 25 rs. i tyle tez zaplacila za Leb, razy 3