czyli jednodniowa wyprawa promem do Helsinek.
Bilety na prom Silja Line kupione jakiś czas temu przez internet. W morze wypływamy o 10.30, ale najpierw muszę się dostac
na terminal D. Niby proste ale... wybrałam końcówkę trochę złej drogi bo doszłam na terminal ABC. Całe szczęście, że miałam zapas czasowy bo musiałam kawałek się cofnąc, zmienić trasę, przez co straciłam 10 minut. A z F4F wiedziałam, że max. 20 minut przed wyjściem w morze zamykają bramkę.
No dobrze, jestem na terminalu D, o 9.50 otwierają bramki, stoję w kolejce z biletem wydrukowanym z internetu. W końcu pokazuję go pani, a ta kiwa przecząco głową.
Cholera co nie tak?
I dowiaduję się, że piętro niżej muszę zrobić check out czyli pokazać dowód, a kolejna panienka z okienka daje mi karteczki bordingowe.
Biorę i znów lecę piętro wyżej. OK, zdążyłam. Długim rękawem dostaję się na prom. Dawno nie płynęłam takim dużym promem, a to mini miasteczko, gdzie dominują knajpki, sklepy tzw wolnocłowe oraz automaty do gier.
Wychodzimy w Bałtyk, czuję się trochę jak na Titanicu, gdyż prom otaczają większe i mniejsze kry. Czekam na górę lodową.
Finowie tymczasem zaopatrują się w alkohol i papierosy. W duże ilości, co będzie zwłaszcza widać po zejściu z promu w Helsinkach.
12.30 dobijamy do brzegu w Helsinkach. Rękawem o długości 0,7 km idziemy do terminala. Zero jakiejkolwiek kontroli.
Po wyjściu z budynku, od razu jest przystanek tramwajowy nr 6 i 9. Jest też automat z biletami.
Inwestuję w siebie, a co mi tam. Za 8 E mam bilet na 24 h, w moim przypadku do jutra, do 12.47. I pomyślec, że tyle zapłaciłam za skrawek miękkiego papieru. ;-)
Tramwajem pod dworzec kolejowy, a dalej z buta do przystani z ktorej odpływają statki- promy na Suomenlinnę. Jest to jeden z nielicznych zabytków w Finlandii wpisany na listę UNESCO.
I znów przez krę przedzieramy się na główną wyspę. Łącznie jest ich 4. Wszystkie połączone mostami. Dwie wyspy i 2 wysepki.
Na wyspie w 1748 roku zalożono twierdzę. Były tu też koszary, magazyny, trochę armat, no i oczywiście kościół.
W sumie to nie moje klimaty. Na dodatek jest ślisko więc trzeba uważac jak się chodzi. W cieplejsze dni może i jest tu fajnie. Kilka muzeów, knajpek, punkt info, sklepik łączony z pocztą, kioski. Większośc z ww. zamknięta. Są i toalety. Na dodatek bezpłatne.
Na wyspy trzeba przeznaczyc min. 2-3 h.
Po powrocie rzucam się w miasto. Kilka kościołów, trochę pomników.
W sumie to tak sobie. Brak Starego Miasta, w przeciwieństwie do Tallinna. Szczerze mówiąc to Helsinki nie powaliły mnie na kolana.
Na terminal wracam ok.20.40, robi się ciemno, jest zimno. Do 22.00 czekam na otwarcie bramek. O 22.30 znów wychodzimy w morze. Prom mniejszy, a w sklepie dopiero widac i słychac - po stukajacych o siebie butelkach- że kry przybyło.
Z Tallińskiego terminala wracam do hotelu 20 minut, piechotą.
CENY
2,75-3,50 E papierosy- w zależności od marki,
0,5 l piwa - od 0,85 E + 0,08 E za puszkę lub butelkę,
0,5 l likieru 18% - od 4,50 E
od 2,20 kawa na promie,
od 2,70 E kanapki na promie
ok.5 E drink na promie w pubie
8 E- bilet 24h na autobus, metro, tramwaj itp. na terenie Helsinek
1 E - wejście do toalety