Okolo 5.00 pobudka. Szybkie, male sniadanie i w droge. Na zewnatrz zimno jak sk..... W nocy moglo byc okolo -15C. Widzimy to m.in. po lodzie, ktory utworzyl sie na drogach. Oczywiscie tam gdzue stala woda.
Najpierw jedziemy na gejzer. Podziwiamy go przy zachodzie ksiezyca. Z jednej strony ksiezyc idzie spac, a z drugiej- jednoczesnie- pojawia sie slonce. Ale tylko na horyzoncie.
Okolo 6.30-7.00 dojezdzamy do kolejnych gejzerow. Jest tu wyodrebniony basen do kapieli.Dla chetnych. Inaczej mowiac nie dla nas. Na zewnatrz jest okolo 0C.
Jak pomusle, ze mialabym sie rozebrac po to aby na 30 minut zagrzac swoje 4 litery, a potem wyjsc na ro zimnisko, gdzie nie ma zadnej infrastruktury i nie mozna sie wytrzec ani przebrac w suche ubranie to dziekuje.
Niemniej sa chetni.
Tu zostawiamy jedna z Francuzek, gdzyz z tego miejsca sa mozliwosci transportu do Chile.
Potem jedziemy w inne miejsce Laguny Colorady, z tej strony mieni sie ona kolorami rozu, bieli, zieleni.
W lagunie bropsza czerwone flemingi w wiekszych stadach i ilosciach niz wczoraj.
Wracamy w kierunku Uyuni. Pustynia. Ale w pewnym miejscu widzimy dzikie strusie.
Jakos nie myuslalam o tym, ze moga tu wystepowac na wolnosci.
Zatrzymujemy sie przy skalkach, ktore Augusto- nasz kierowca i kucharz jednoczesnie- nazywa boraksem- podobno eksportuja go w duzych ilosciach.
Zjezdzamy nizej, zaczyna sie robic cieplo. Przejezdzamy przez wsie, rzeki, a moze tylko duze strumienie pokonujemy poprzez brody.
Zatrzymujemy sie jeszcze na chwile w San Cristobal- wieksza wies. Tu mozliwosc skorzystania z baño. Poczatkowo za 1 Bs, ale za chwile przyjezsza wiecej jeepow i cena wzrasta do 2 Bs.
O 16.10 jestesmy pod biurem podrozy, gdzie 2 dni wczesniej zaczynalisny nasza podroz.
Biuro zamkniete, czekamy 1 h, az pani laskawie sie pojawia. Zabieramy nasze plecaki, doladowujemy je tym co mielosmy z soba na pustyni.
W miedzyczasie czekania na señiore ide do biura autobusowego linni Panasur.
Bez problemu- oczywiscie po okazaniu paszportu- kupuje 3 bilety do Oururo. (Straszyli, ze nie dostaniemy na dzis).
Wyjazd o 20.00 wiec idziemy jeszcze do miejscowej knajpy na kurczaka z grilla. Do niego oczywiscie ziemniaki, oboweiazkowy ryz.
Z piwem, miejscowym oczywiscie.
Wyjezdzamy planowo, autobus to tzw Cama czyli z rozkladanymi siedzeniami.
CENY
18 Bs- ww. obiad z piwem/ osoba
70 Bs - autobus Uyuni- Oruro
18 Bs
( BORAKS- musze to sprawdzic w encyklopedii!!!)