po 2 godzinach i jakichś 15 minutach lotu jesteśmy w stolicy Irlandii. Tak właściwie to na lotnisku - 9,7 km od hostelu o dumnej nazwie International. Na miejscu okaże się, że w nazwie ma jeszcze Youth.
I takież warunki. Rezerwowałam pokój 3 osobowy, a dostaliśmy aż 8, do wyłącznego użytku. Tyle, że cały sprzęt to pietrowe łózka, mały stolik i 3 taboreciki.
Pościel ich, ręczniki nasze.
Śniadanie to cup of cafe or tee + mleko z płatkami, chleb, mini porcje masła oraz dżem.
Ale nie ma co narzekac. Idziemy spac ok 3.00 nad ranem, gdyż musieliśmy sprawdzic czy drogi Bols w Baltonie (1l-59 zł), aby nadaje się do picia.
Wstajemy na ww. śniadanie, a potem w miasto. Od razu zmierzamy do baru na kawę, a potem do Guinness Storehouse.
W GS załapujemy się na przedostatnim pietrze na szybki kurs nalewania piwa do kufla. Każdy musi go przejść skoro przed drzwiami pomieszczenia odstało się kilkanaście minut. Yes, udało się! Dostajemy po dyplomie i kuflu piwa, wliczonym w cenę wejścia.
Magda stwierdza, że jest to najdroższe piwo jakie przyszło jej wypic.
Potem szwendamy się po mieście. Innymi słowy: katedra, zamek, kilka kościołów, City Holl i inne zabytki, widzane z zewnątrz.
Za to od wewnątrz pub Dame na Dame line.
Pogoda typowo barowa, zimno, termometr pokazał 13C, prawie cały czas deszczyk, mżawka, a do tego wiatr.
Mało parków, za to na latarniach, pubach i balkonach dużo kwiatów.
Czuję się jakbym była w W. Brytanii. No, ale w końcu to niecałe 100 lat od kiedy odzyskali wolność po ww. zaborze (od 1916r).
CENY
22E - taxi z lotniska do hostelu (9,7km wg mapki googli),
14,85 E- wejście do Guinness S.
od 3,80 E - piwo w pubie
od 2 E w górę kawa- kubek (zależy od miejsca i rodzaju),
12 E - zgrzewka 8puszek piwa,
ok.2 E - 1 puszka piwa,
1 E - orzeszki solone,
od 0,7 E - butelka wody