Valparaiso 16.04.14r.
Noc w Casa Roja upłynęła szybko i spokojnie, łóżko wygodne, a przede wszystkim nogi wyciągnięte. O 8.00 pobudka. Zbieramy klamoty w 2 plecaki. Jeden zostaje w hostelu, a drugi mały jedzie z nami.
Idziemy na śniadanie, na dół. Okazuje się, że aby je dostać potrzebujemy niebieskiej kartki, Potem z 30 minut trwa zanim je dostajemy. Przynajmniej smaczne.
Wychodzimy i na skróty docieramy do Avenidy Higginsa, idziemy do Central Estation. Okazuje się, że najpierw jest stacja kolejowa, a przez cały szereg sklepów należy przespacerować, aby dojść do dworca autobusowego. Tyle, że stąd do Valparaiso nie kursuję autobusy. W okienku Tour Bus pan uświadamia nas, że do Valparaiso to z następnego dworca.
Na szczęście to tylko przystanek metra, który pokonujemy pieszo. Po 10 minutach jesteśmy na dworcu przy przystanku metra Uniwersytet. Autobusy kursują co 15 minut. Wyjeżdzamy o 10.45. Po mniej niż 2 h na miejscu. Wyglądam przez szybę by zobaczyć te pożary, ale nic nie widzę. Także w mieście po dotarciu jedną z oznak byłej pożogi może być zwiększona liczba wojska. Gdzie niegdzie ludzie z łopatmi.
Meldujemy się w hostalu El Rincon Marino, niedaleko dworca. Właściwie to pani daje nam klucze od pokoju, pokazuje kuchnię, toalety, pokazuje schody wyjściowe. Na buenos dias nie chce ani paszportu ani pieniędzy.
Zostawiamy tobołki i w miasto. Najpierw pokrzepiamy się empanados i kawą, ciastko na deser. Potem nabieramy wiatru w żagle i skrobiemy się w górę, na wzgórza. Niestety windy nie działają. Na wzgórzu interesuje nas 1 z domów Pabla Nerudy tzn. willa La Sebastiana. Za to, że nie jesteśmy ani studentkami, ani emerytkami płacimy więcej niż podwójnie. Ale w sumie warto, dom jest ciekawy, z licznymi eksponatami. Przede wszystkim jednak rozciąga się z niego ciekawy widok. Niestety w środku nie można robić zdjęć. Za to jak wychodzimy na zewnątrz to widzimy kilka helikopterów jak z góry polewają wodą. Asekuracyjnie.
Schodzimy w dół kierując się na port i Stare Miasto, które jest na liście UNESCO. ciekawe budynki, tyle, że część z nich w ruinie. W porcie trochę wielkich statków pasażerskich, a obok magazyny z wielkimi kontenerami.
Do zabytków zalicza się też miejscowa katedra. Zamknięta. Charakteryzuje się tym, że ma tylko 1 wieżę. Ale gdy wracamy i bije na niej dzwon to stwierdzamy, że o tę jedną za dużo. Ja rozumiem, że dzwon, jak sama nazwa wskazuje jest od dzwonienia, ale dlaczego tak przeraźliwie i głośno?!
Generalnie w mieście na budynkach dużo graffiti. Niektóre nawet ciekawe. Uważam, że miasto jest ciekawsze od Santiago. Ma coś w rodzaju klimatu. Nawet pomimo tego, że czasem niektóre budynki są szpetne (wieżowiec na jednym ze wzgórz).
I... dawno nigdzie nie widziałam tylu psów, które wylegują się na placach i chodnikach.
CENY
4000 CLP- wstęp do La Sebastiana/ 1500 Clp dla emerytów,
2500 CLP- autobus z Santiago do Valparaiso
750 CLP empanados ( 1100 CLP w zestawie z kawą,
od 250 do ok.500 CLP - ciastka w cukierni,
od 380 CLP piwo w puszcze o poj. 00,35 l