Po śniadanku jeszcze trochę Valparaiso.Uruchomili dziś asensory (windy) , no to hop do góry. Podróż krótka i tania bo tylko 100 CLP (ok. 55 gr). Nie ma co miasto ma nieodparty urok.
O 12.46 wyruszamy z powrotem do Santiago.
Meldujemy się w tym samym hostelu Casa Roja, tyle, że pokój gorszy. Mniejszy i bez okna.
Trudno, przeżyjemy.
I w miasto. Marzenie trzeba zabrać książki, bo w jednej z nich jej bohater wchodził na Cerro Santa Lucia to i my też musiałyśmy.
Z drugiej strony warto było. Z wzgórza widać całe Santiago. A to miasto wieżowców połozone wsród wzgórz.
Trochę przed 20.00 wracamy do hostelu. Dzień bez użycia mapy.
Jutro lecimy na WW.