Przyjechałyśmy, na dworcu Retiro autobus " wylądował" o 8.00 rano. Przepuścili nasze bagaże przez taśmę, aby sprawdzić na monitorkach co mamy.
Potem już hop i jesteśmy na ulicach. Najpierw do hostelu Colonial, na ul.Saint Martin. Dostajemy pokój, bierzemy prysznic. W busie mniej więcej się wyspałyśmy więc na miasto.
Zaczynamy od ... śniadania, potem cmentarza Retiro. ITD.
Ale miejscową walutę trzeba zdobyć, aby za co mieć kupić śniadanie. Idziemy na ul. Florida, gdzie cinkciarzy od cholery. Pierwsza kobieta proponuje nam za 100 USD - 1040 ARS. Niedawno na blogu czytałam, że dają więcej bo 1200 ARS. Idziemy dalej i przeprowadzamy sondę. Okazuje się, że teraz na więcej nie ma co liczyć, najwyżej na trochę mniej niż 1 oferta. Wracamy do kobiety, która podchodzi z nami do faceta. Ten z kolei zabiera nas do mini kiosku obok którego stoi. W nim dokonujemy transakcji.
Przy okazji M. wymienia resztę peso z Chile , za 15.000 dostaje 180 ARS.
Zwiedzamy też inne obiekty. I dla nas najważniejsze w biurze SEACAT przy Av. Cordoba 772 kupujemy bilety na prom, na poniedziałek 12.15. Z BA do Colonii. Sprzedawca pyta czy płacimy kartą czy dolarami. Jeśli dolarami to resztę wydadzą nam w tut. peso, po kursie 1 USD= ok.8 ARS.
CENY
38,50 USD - prom w 1 stronę z BA do Colonii del Sacramento,
28 ARS - śniadanie / osoba (kawa + grzanki + ser+ dżemik + masło)
9 ARS - pocztówka,
od ok.80-100 ARS obrazy, właściwie obrazki,
od 60 ARS do ok.100 - pojemnik na Yerba mate