27.04.14r. niedziela
Skoro niedziela to śpimy do 9.00. Dokładniej mówiąc, to ja śpię. Wychodzimy przed 10.00. Najpierw śniadanie w tutejszej sieciówce. Dziś sałatki i kawa. Ulicami Floridą, a potem Peru idziemy do Placu Maja, tu lekki skręt i jesteśmy na ul. Defensa. Zaczyna się już przy placu, pełno straganów, straganików, sprzedawców soków, innych napojów, empanadas, pamiątek przede wszystkim.
Docieramy na Plaza Dorrego. Jesteśmy w dzielnicy San Telmo. Wg. przewodnika to tu w niedzielę można zobaczyć pokazy tanga. Siadamy w jakiejś starej restauracji, na zewnątrz. Zamawiamy napoje. Kobieta- łapaczka klientów zaprasza ludzi z ulicy na rózności, a w tym na pokaz tanga.
Siedzimy, siedzimy i nic. W końcu ruszamy. Zmieniamy dzielnicę przedzierając się przez stragany, pokazu magików, Chaplina itd. Jednym słowem "dzieje się". W końcu docieramy pod stadion La Bombonera. Robi wrażenie wielkością, a zwłaszcza wysokością. Robimy fotkę i w drogę.
Do Caminito. Tu stoją kolorowe domy, w oknach kukły przedstawiające rózne osoby. M.in. można sobie zrobić sweet focię z aktualnym papieżem.
W innym miejscu tancerze tanga "przyozdabiają " turystów w akcesoria i też można z prawdziwym tancerzem/ tancerką wykonać pozę taneczną i fotkę.
W kilku restauracjach, na zewnątrz, pokazy tanga.
Dajemy się skusić na obiad do jednej z knajp. Reklamują miejscowe danie tzn. parrillę (mały ruszcik z miejscowym mięsem, róznym) dla 2 osób za 190 ARS. Oczywiście kelnerka proponuje do tego frytki lub sałatkę. Decydujemy się na to drugie, a do picia litrowe piwo (na nas dwie, oczywiście). Przychodzi do płacenia rachunku i zamiast 190 + 50 piwo, robi się 338 ARS.
Tyle, że już nie mamy potem siły na kolację.
Sobota i niedziela to idealny czas na BA, dzieje się dużo w wielu miejscach. Tyle, że skrzynki na listy w tym mieście nie uświadczysz. No i te okropne toalety. Nawet w dobrych, no w miarę , lokalach to okropne miejsca. Czegoś takiego jak spłuczki to tu raczej nie uświadczysz.
BA od Santiago różni się i tym, że o ile w Santiago na ulicach to głównie psy leżą, a nie ludzie to tutaj proporcje odwrotne.
Jutro dalej w drogę do Colonii del Sacramento. Promem. O 12.30 wypływamy. Co dalej to do końca nie wiadomo. Chcemy stamtąd dotrzeć do Posadas, misje jezuickie.