Geoblog.pl    jowa31    Podróże    Wyspa Wielkanocna na Wielkanoc czyli ...poradnik jak zbankrutowac    Z misją w misji jezuickiej
Zwiń mapę
2014
01
maj

Z misją w misji jezuickiej

 
Argentyna
Argentyna, Posadas
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 22752 km
 


1 maja 2014r. czwartek Posadas - San Ignacio- San Ignacio Mini
Około 6.10 przyjechłyśmy do Posadas. Z dworca do centrum taryfą, a właściwie na ul. Boliwar do upatrzonego w Lonely Planet hostelu. Zostawiłyśmy plecaki i znów na terminal, tyle, że tym razem autobusem miejskim. (w międzyczasie krótkie zwiedzanie miasta- nic tu nie ma).

Kupujemy bilety i jedziemy do San Ignacio, aby zobaczyć misje jezuickie, a właściwie to co z nich zostało- ruiny. Na dworcu w San Ignacio sympatyczna kobieta udziela nam informacji jak dojść, a także przekazuje kartkę z info o autobusach powrotnych. Nie ma żadnego z tym problemy, autobusy różnych firm, średnio co 30 minut autobus.
Po ok.20 minutach jesteśmy przed kasami. Okazuje się,że od dzisiaj nowe ceny biletów wstępu. Nie dość, że dla extranhero ( obcokrajowców) najdroższe, to jeszcze im paszport pokazać trzeba. Zwiedzamy ruiny, na liście UNESCO chyba od 2008r> ,
Są, faktycznie dosyć duże jeśli spojrzeć, że początek tej misji San Ignacio Mini to rok 1610.Budowano bodajże do 1696r.Tyle, że patrząc trochę z boku to przypomina mi to PGR. Rzędy domów dla Indian, wielki kościół, jeszcze większy plac przed kościołem, aby w razie potrzeby mieć gdzie zgonić pierwotnych mieszkanców (coby widzieć co robią, i się ze swoimi bogami nie szwędali). Obok kościoła duże, zielone tereny dla księży ( wejście na nie tylko dla wybranców bogów, a przepraszam, pomyłka- 1 boga).
Trochę to smutne, ta historia podboju. Tylko w Europie tak się ludzie namnożyli, że szukali nowych terenów gdzie mogliby żyć, no jeszcze trochę w Arabii.

Sklepy dziś, z okazji 1 Maja pozamykane, tylko farmacji, niektóre knajpy i lodziarnie czynne. No więc po powrocie z San Ignacio poszłyśmy na lody.

Poza tym M. przypomniała mi przed chwilą jaka jest dla mnie dobra. Przyniosła mi fenistil, gdyż tym razem to nie ją, a mnie komary żywcem pożrają. Ona wcale się z tego nie cieszy!- tak przy najmniej mówiła. Jeszcze w Colonii, gdy krótkie spodnie założyłam tak się na mnie rzuciły, że trzeba było do hostelu biec długi wportki wciagać. I jeszcze podwójne wapno zażyć, bo już alergia u mnie zaczęła występować. ( Na gościnnych występach oczywiście.)

CENY
90 ARS- bilet dla obcokrajowców do San Ignacio Mini (dla innych do 80 ARS maximum),
20-30 ARS - bilet autobusowy z Posadas do San Ignacio 9zależy od firmy transportowej),
15- 20 ARS kawa ,
20 ARS (ok.5,70zł) lody - 3 kulki , ale kulki, a nie kuleczki jak w Polsce,
od 10 do 18 ARS panchito - tut. hot dog
270 ARS - pokój 2 os. z wc. w Posadas Linda
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
Hop
Hop - 2014-05-02 02:31
Uwazam ze zbyt malo miejsca poswieca sie tematowi:LODY
 
hop
hop - 2014-05-02 06:01
laski...jakby co to u nas w slupolu dzisiaj z ranca minus 1....wiec wy tam korzystajcie z ciepelka
 
zula
zula - 2014-05-02 07:44
Przeciwko komarom podobno dobra jest vitamina B !
Teren Misji jak widzę na zdjęciu jest bardzo rozległy - wodospad,zwierzęta i lotnisko?
=>prawda i mnie intersuje temat lodów -smak każdej z kulek
 
zula
zula - 2014-05-02 07:48
Jutro Paragwaj??
 
hop
hop - 2014-05-03 07:08
San Ignacio Mini. To tutaj bowiem odbywała się jedna z bardziej romantycznych historii jezuickich misji krzewiących wiarę pośród Indian Guarani. Rzecz działa się w pierwszej połowie XVIII wieku. W latach dwudziestych tegoż wieku Jezuici zakładają w wiecznie zielonych lasach południowoamerykańskiego kontynentu chrześcijańskie misje. Film „Misja”, w który w poruszający sposób przedstawiono całą historię, nieco uprościł sprawę. Przedstawia bowiem, jakoby misje zakładano nad wodospadami Iguazu. W rzeczywistości nad kaskadami nigdy nie założono żadnej misji. Powstawały one tutaj, okolicy w San Ignacio Mini. Największą z misji, Nuestra Senora de Santa Ana, zamieszkiwało w jednym czasie do 4,5 tysiąca Indian. Tak zwane reducciones asymilowały etniczną społeczność systematycznie, krok po kroku, stając się swoistymi maleńkimi państewkami. San Ignacio Mini jest najlepiej zachowaną misją. Wszystkie bowiem zostały praktycznie doszczętnie zniszczone przez konkwistadorów. Dziś pozostał niezwykle smutny widok. Schowane w puszczy ruiny kościołów, domów, szkół... Porośnięte mchem mury, rozsadzane przez bluszcze kolumny, rozpadające się schodki, które trudno nawet dostrzec wśród potężnych trwa. Puszcza upomina się o swoje. Nawet dziś, po 400 latach. Historia zapomina o tym miejscu. I tylko kilku (dosłownie kilku) turystów dziennie nawiedzą którąś z ocalałych misji
 
magdah
magdah - 2014-05-03 07:11
Czy jesteście całkiem pewne, gdzie jesteście? Bo mi ta misja wygląda jak My Son w Wietnamie....
 
hop
hop - 2014-05-03 07:15
-> magdah:sprawdzimy po.....monetach jakie przywioza
 
 
jowa31
Jolanta W.
zwiedziła 60.5% świata (121 państw)
Zasoby: 1091 wpisów1091 2832 komentarze2832 8026 zdjęć8026 0 plików multimedialnych0