Wczoraj był dzień na leniwca. Plażowanie, jedzenie, picie soków, a wieczorkiem tradycyjnie ron i cola.
Poza tym z nowości to pobliska plaża Madras. Aby się tam udać w Casa Oro (hostel i biuro podróży), naprzeciwko naszego hostelu nabyliśmy bilety. Za 5 USD w 2 strony. Sama jazda camionetą po wertepach, które zaczęły się zaraz za miastem to niezle przeżycie. Zwłaszcza, że na dachu jechały deski do serfowania. Te zaś na tych wybojach robiły niezły hałas.
generalnie nas trzęsło i trzeba było się mocno trzymać, aby nie wypaść.
Sama plaża ładna i szeroka, woda czysta, dookoła - na klifach drzewa. W wodzie dominowali surferzy, poza tym była duża fala i nie dalo się specjalnie pływać, a tylko poskakać po fali ewentualnie pomoczyć tyłki.
Słońce grzało cały dzień, ponad 30C.
12.11.2014r.
O godzinie 8.00 rano pożegnaliśmy 1/3 naszej ekipy czyli Malwę i Paulinę. Ledwie wyszły z hostelu, a na samym rogu krzyżujących się ulic zatrzymał się żółty autobus z napisem SCHOOL. Wsiadły z plecakami i pojechały do Rivas. Dziś wieczorem dojadą do Alajueli, a jutro lecą do Barcelony. Hostele w obu ww. miejscowościach zaklepały sobie przez internet.