Wystartowaliśmy z La Libertad przed 9.00. Pan zawiózł nasze bagaże na główny przystanek autobusowy, który jest położony w centralnym punkcie Malcolnu. Zaraz był bus z klimą do San Salwador. jaakieś 35 km, za 1,50 $.
Wbrew temu co piszą w LP musieliśmy zmienic dworzec. 2 taryfy, każda po 4 $ zawiozły nas na Terminal Occidente. Tam ledwo zdążyłam zapalić i kolejny bus. Tym razem chicken bus do Sonsonate, za całe 0,76 $.
Od razu czeka nas następna podróż , tym razem za 0,90$ do Juayua. W ten sposób w 3 h dojeżdżamy na miejsce.
Lubię te chicken busy. Ludzie w nich zwyczajni, miejscowi. Czasem jeszcze trochę na ludowo. Okna nieszczelne i pootwierane. Drzwi tylne też.
Święta zmarłych nie widać, pomimo, że minęliśmy z 2-3 cmentarze.
W Juayua idziemy, po uprzednim znalezieniu hostelu Casa Mazada na festiwal Jedzenia.
Wokół centralnego parku i kościoła kilkadziesiąt stoisk z jedzeniem. Wybiermy zestaw z krewetkami za 6$. Po prostu pycha.Włącznie z cebulką i mazią fasolową. Samo miasteczko kolorowe i sympatyczne, jednak niewielkie.
Jutro wycieczka 7 wodospadów. Ruszamy o 8.00, a powrót po 6 h. Z lunchem, kąpiel gratis po 17$ osoba.