O 11.00 jesteśmy na dobrze znanym nam już dworcu autobusowy, w Toronto.
Polecają nam zająć czerwone krzesła, później sprawdzają bilety, porównując z dokumentami. W końcu pakują do autobusu. Po drodze jeden przystanek 20 minutowy. Można skorzystać z toalety lub kupić kawę czy jakieś przekąski.
Po drodze widać dużo lasów, a mało zjazdów do miast, miasteczek. Od czasu do czasu niewielkie skupiska domów. Teren raczej rolniczy.
Ciut po 16.00 jesteśmy w Ottawie.
10 minutowy spacer i znajdujemy apartament wynajęty przez airbnb. Za dwa dni zaplacilam 110Euro.
W stary domu, niebieskie drzwi, a obok nich czekają - w skrzyneczce- klucze. Fajne choć nieduże mieszkanko. Z kuchnią,
Idziemy do pobliskiego sklepu na zakupy. W rezultacie L. ma zajęcie. Na obiad będzie spagetti. Niezłe.
Na jutro jaja.
Zwiedzanie też zostawiłyśmy na jutro. Caly dzień będziemy biegać po mieście, aż padniemy.