Niezła sprawa, dziś od rana Ottawa. Śnieżek sobie prószy, wieje lekko w uszy, a my to gdzieś mamy i zwiedzamy.
Tyle ile w takich warunkach się da. Parlament, ale tylko z zewnątrz, katedry w środku też. Potem do Muzeum Narodowego. Tam L. Irysy van Gogha zobaczyła i przez 10 minut się nie ruszyła, Był też Munch, ale bez Krzyku.
Cezane i Sisleye, Monet czyli trochę impresjonizmu i Europy w Kanadzie.
Na 1 piętrze miejscowi.
Były też instalacje i filmy. Nawet polonica w postaci filmu o naszych ciężarowcach. Pokazali chyba z 10 chłopa, przedstawili ich wyniki, a potem ciężarowcy przymierzali się do pomnika. Nawet go podnieśli z 20 cm do góry. Był to pomnik Ludwika Waryńskiego.
Dobra do obejrzenia tam kupa, a wszystko na wysokości oczu. Wzrokiem nie trzeba było rzucać się na góry.
A wszystko to za 15 C$.
Przed muzeum pomnik pająka, a jak się ładnie nazywa Maman. M. nawet się go nie bala i na jego tle się fotografowała.
Był też sklep z super butami tyle, że ceny do d...y, bo wszystkie ok 400 C$.
Trafiliśmy i na piekarnio- cukiernie. Tam poszalałyśmy. Każda po ciachu, a do tego kawa.
Ja wzięłam latte. I dostałam w... miseczce.
A, był też sąd i Kanał Rideou. Tyle, że na tym ostatnim nie było łyżwiarzy.
strona z butami: www.fluevog.com