Najpierw w pracy, potem w drodze z GW do Poznania. W Poznaniu na tyle wcześnie, że zdążyłam zajrzeć do mieszkania i skrzynki pocztowej, gdzie czekał na mnie ...
kolejny rachunek za prąd, a właściwie za "opląty stałe" Podjeżdżam blisko dworca Zachodniego, już po remoncie oddany do użytku. Ciut czekam na pociąg do Warszawy.
Przyjeżdża planowo, aż dziwne. Bilet nabyty miesiąc temu przez internet za jakieś 42 zeta. W pociągu cieplo, ale nie gorąco i tak jadę do celu, aż 4 h.
Na Zachodnim "moje" dziewczyny czekają już na mnie. Krotka wycieczka przez park do Ibisa.
Jutro o 14.35 wylot do Zurichu, gdzie mamy 5 h przerwy, a potem dalej.
No to lecimy,
bo się zimy nie boimy!