Rano, po malym śniadanku idę z hostelu Witt na przystanek autobusu 175, który zawiezie mnie na lotnisko. Przystanek obok Dworca Centralnego, obok w automacie nabywam bilecik za 4,40 zeta.
Bez problemu dojeżdżam na Okęcie. Ostatni papierosek, co okazuje się być mądrą decyzją, bo w środku zlikwidowali kabiny dla palaczy.
Do budynku też wpuszczają dopiero po okazaniu biletu.
Szybka odprawa, spojrzenie na tablice, o jest Wizzair z stanowiska 36. Mam jeszcze trochę czasu więc szybka ścieżka przez wybrane sklepy. Potem do źródełka z darmową wodą. Nieczynne, czasowo czyli pewnie na czas COVID-u. Odlot o 10.50.
Samolot wypełniony w 100%. I co z tego, że maseczki na twarzy jak co chwilę ktoś się o mnie ociera. W pobliżu kilkoro dzieci w wieku od 1 do 3-4 lat. To i ryk co chwila. Tylko jedna mama zabrała dla dziecka coś do rysowania, filmiki. Reszta puszcza bachory "na spacer" po samolocie w ramach rozrywki.
No nic to!, przeżyłam. Przylatujemy o czasie. Cofam go o 1 godzinę.
Na lotnisku okazuję wygenerowany uprzednio kod QR, dzięki temu nie stoję w długiej kolejce.
Zaraz przed lotniskiem "soczyście" zielony automat, gdzie można kupic kartę - TEN +. O!, jest i pani z TITSY, która pomaga w zakupie. (sama karta 2 euro, można 1 dniową za 10 euro, 7 dniową za 50 euro lub bez ograniczeń czasowych z doładowaniem od 10 do 100 euro, z przedziałami co 5 euro). Za chwilę podjeżdża bus 111, ktory szybko zawozi mnie do Los Cristianos. Tu wzięłam pierwszy nocleg bo do Puerto de la Santa Cruz o tej porze już nic bezpośredniego nie było.
Pension Playa położony faktycznie blisko plaży, tyle, że pokoik maly i niski, rękoma dotykam sufitu. Dobrze, że choć czysto, w końcu to tylko na 1 noc.
Zakwaterowałam się, klucze dostałam, to teraz szybki "lot" przez kurort.
Sama miejscowość nie jest zbyt atrakcyjna. Owszem jest dość duża plaża z czarnym piaskiem ale zaraz obok przystań dla promów i statków. Głód tu nie grozi, co kawałek knajpy, kawiarnie, lodziarnie.
Pomimo, że sobota to duże sklepy czynne co najmniej do 20.00. Spożywam piwko i hałas od ulicy przestaje być tak dokuczliwy. Idę spać. rano jadę dalej.