Po śniadaniu idzimy na przystanek obok hotelu. Dzisiaj w przeciwieństwie do wczoraj jeżdżą autobusy.
Bilet u kierowcy do centrum / portu za 1,95 Euro. Nie sprzedaje dziennego za 5 euro, ten można kupić w kiosku w centrum.
Pogoda w kratkę, raz przyjemnie ciepło, a za chwilę deszcz siąpi albo i pada.
W każdym razie kupujemy bilety na kolejkę na szczyt miasta. Bilet na teleferico w jeddną stronę dla dorosłego za 12,5 eurosów, a w 2 strony za 18. Dzieci do 6 roku bezpłatnie, a potem 9 euro.
Kolejka najpierw za biletem, a potem do wagonika. Idzie raczej szybko. Do wagonika wchodzzi po 6 osób. Widoki z niego super.
Jesteśmy u góry, gdzie można też wjechac autobusem nr 22, i znów zaczyna padać.
Darujemy sobie wejście do ogrodu botanicznego (6 euro), w końcu tu wszędzie zielono i wszędzie ogród botaniczny.
Z ceną - 14,5 e- do sąsiadującego ogrodu to generalnie przegieli.
Zaczynamy schodzić w dół, doszlyśmy do miejsca skąd ruszają sanki. Ale nie dzisiaj, może z uwagi na święto. Schodzę do portu co zabiera mi około godziny.
PO kolacji zaplanowany wyjazd do centrum,, aby obejrzeć dekoracje w świetle księżyca.
Jutro , o ile będzie pogoda wyjazd na ścianę wschodnią wyspy.