Jedziemy do Filadelfii. Przedtem śniadanie w typowo amerykańskim stylu. Czyli jajka z kiełbaskami znajdujące się w grzance. Do tego ziemniaki. Porządna porcja wraz z podatkiem prawie 12$.
Część trasy bocznymi drogami.
Widzimy dzieci Amiszów w szkołach.
Dwóch innych jadących na hulajnogach, oczywiście nie elektrycznych tylko zwykłych.
Muszę dodać, że domy amiszów można rozpoznać po zielonych zasłonach w oknach, ale przede wszystkim sznurach z suszącym się praniem. Niezależnie od pogody pranie przecież kiedyś wyschnie.
Dziś nocujemy w apartamencie typu loft.
Blisko centrum. Jeszcze tylko kolacja, wieczorny spacer w pobliżu.
Jutro pełen dzień w Fila jak nazywają Filadelfię.