Z Faaa lecimy linią Air Moana. To 2 obok Air Tahiti linia lotnicza obsługująca loty pomiędzy wyspami. I trochę tańsza. Za bilet w 2 strony zapłacone w euro, przez internet.
Na lotnisku szybka i bezproblemowa odprawa. W cenie jest duży bagaż. Mój z 8, 5 kg urósł do 11kg. Pewnie to przez 1 l Absolutna kupionego na lotnisku w LAX.
Okazuje się, że z nami leci chór emerytów. Śpiew i gra na ukulele? Towarzyszy nam do Bora Bora.
Widoki z góry bezcenne.
Najpierw międzylądowanie na Morea.
Potem lecimy nad Raiateia i jeszcze jakaś wyspa.
Lotnisko znajduje się na motu ( odrębna wysepka).
Stąd w cenie biletu zabierają na łódź i płyniemy do miejscowości Vaitape.
Jesteśmy po około 20 minutach.
Teraz czekamy na auto, które zamówiła właścicielka naszego noclegowiska na kolejne 4 noce.
W porcie jest informacja i darmowy dostęp do wi fi.
W końcu jest auto z miłym drajwerem. Jedziemy około 8 km za 3000 czyli około 120 zł.
Locum okazuje się być duże, aczkolwiek blisko ulicy.
Na Bora Bora, wg informatora, mieszka tylko 10.000 ludzi.
Więc skąd ten ciągły ruch.