U nas jest teraz 13.50.
Wstałyśmy skoro świt czyli gdy o 6.40 zadzwonił budzik. I na miasto, a właściwie poza, gdyż w planach miałyśmy lagunę.
Właśnie wróciłysmy piechotą z laguny Yarinacocha. W tamta stronę pojechalysmy motocarrosem czyli 3 kołówka - motorem za 6 soli.
Na miejscu zaladowałysmy sie na lódke ( 10 soli od łebka) i ruszyłysmy w 1 godzinny rejs po lagunie. De facto poplynelismy na druga stronę, gdzie wylądowałyśmy w mini zoo.
Tam Malwa została ,, ugryznieta,, przez papugę arę.Papuga chyba jej nie polubiła. Dopiero potem papuga pozwoliła zrobić sobie zdjęcie ze swoją ofiarą. Były tam tez malpy- kilka gatunkow, ptaki, aligator i piekne koty oceloty, jaguary miejscowej dzungli. No i oczywiście komary, które nieźle nas pokasaly.
Po rejsie wybrałyśmy się na zwiedzanie miejscowości. Akurat była manifestacja. Po jednej stronie policja z palami, a po drugiej manifestanci. Tych drugich więcej. Facet z napisem na koszulce ,, asesor,, gadał i gadał, a nawet śpiewał.
W pewnym momencie, gdy padla petarda powiedzial cos- czego nie zrozumialysmy- i rozsmieszyl tlum i policje.
Obeszlysmy miejscowość ni to miasto, ni to wieś, a w tym kosciół, zamkniety jak wszystkie tutaj. Trochę posiedziałyśmy w parku, gdzie rozdałyśmy dzieciom kilka balonów.
Postanowiłysmy wracac pieszo- w końcu to tylko 10 km. No i oczywiście zrobiłyśmy to. Wyladowalysmy na Plaza de Armas, w lodziarni. Na zimnym koktajlu. W końcu należało się nam. Czyż nie???
Żar sie leje z nieba, a pot z nas.
Po napoju postanowilysmy udac sie wprost go punktu z internetem. No i jesteśmy.
Wczoraj około 19.00 za 25 soli (od osoby) nabyłysmy bilety autobusowe do Huanuco ( czyt. Uanuco). Wyruszamy dzisiaj o 18.00. Po 12 godzinach już!!!!! będziemy na miejscu. Czyli noc w autobusie.
Pierwsza lekcaj hiszpanskiego:
Na ch.. ,, h,, w alfabecie maja
skoro i tak go nie wymawiaja.
Wjedziemy w góry. Tym samym dzungla i selva pozostanie za nami.
Szczerze mówiac zmiana klimatu sie przyda. Pucallpa podobnie jak i Iquitos jest dosć głośnym i nużącym miastem. Słychac przede wszystkim motocarrosy, ktorych jest tu ok. 80%, a reszta to samochody osobowe, troche motocykli. Rowerow nie ma zbyt wiele.
Najważniejszce, że jest Plaza da Armas, bo bez niej ani rusz...