Miałyśmy wczoraj wyjechać do Huanuco. Niestety mialysmy i na tym sie skonczylo. Z biletem w kieszeni pojechalysmy trojkolowcem ( za 3 sole) na dworzec autobusowy. Tam sie okazalo, ze autobus nie pojedzie. Z tego co zrozumiala Mala to cos zwiazane z drogą. Niestety nikt tu nie mowi po angielsku, a hiszpanskiego Malwa uczy sie dopiero od kilku miesięcy.
Pan zza biurka dzwonil do punktu, gdzie sprzedano nam bilet, cos nadpisal na naszym bilecie. Jedziemy??? dzisiaj o 18.00.
Wrocilysmy do naszego hostelu. Wyjscie na miasto czyli Pucallpa by nights. Kapiel i okolo 22.30 do lozeczek.
Dzisiaj nie robimy nic ciekawego, ot wluczymy sie po miescie, parku przy rzece, gdzie podszedl do nas mlody chlopak, ktory znal angielski. Podszedl i poprosil Malwe o zrobienie zadania w tym jezyku. Rozmawialiśmy z nim. Uczy się w szkole adwentystów. Na sobie miał podniszczony, ale czysty sweter z naszytym emblematem tej szkoły. Trochę to przypomniało mi podstawówkę i fartuszek z tarczą.
Trzeba przyznać, że adwentyści trzymają się tu mocno. Widziałam kilka szkól i kościołów. Niektóre z kościołów bardziej przypominają szopy. Za to w przeciwieństwie do tych katolickich są otwarte.
Zapomniałam dodać, ze gdy idziemy uliczkami to co chwile słychać ,,cmoki,, - jakies pijawki czy co?. Nie to tylko faceci tak reagują na widok białych kobiet, w szczególności tych młodych. W którymś momencie po takich cmokaniach Malwa się obróciła i stwierdziła:
- To chyba o ciebie chodzi, to nie moja kategoria wiekowa.
Spojrzałam, aby sprawdzić. Skonsternowana stwierdziłam, że faceci (każdy z nich) miał lekko licząc po 70 lat.
Świnia- z tej Malwy!!!.
Oczywiście bez lodziarni i koktajli się nie obyło i dziś. Mój byl z papaji, a jej z banana. Wczesniej odwazylam sie i na ulicy wypilam koktaj z aguaje, owocu ktory jest u nas nieznany. Tez niezły, a do tego kosztował tylko 1 sola czyli 1,10 PLN.
Wieczorkiem jedziemy dalej, chyba?
Lekcja hiszpańskiego nr 2
Podwójne "l" jako "j" czytamy,
co do Pucallpy wyjątek mamy.
Wczoraj wieczorem, po powrocie z mini zoo przyszla mi do glowy taka rymowanka:
Anakonda
Pewna pani miała męża,
ten zaś w kieszeni węża.
(ona)
Popatrz cos z kieszeni ci wyglada.
(on)
Aleś ty głupia - to anakonda.
Chcialysmy umiescic kilka zdjec z podrozy. Niestety tutaj w tej naszej cafe internet nie ma portów USB. Tzn. scisle mowiac jest przy jednym komputerze który jest zajety.