Po śniadanku na zwiedzanie okolicy tj. sklepów.
To są wczasy, z założenia będę leniuchowała, opalała się , piła winko, piwko, long drinki.
Bez zwiedzania.
Zwiedzanie następny wyjazd do Indonezji????
No to się usprawiedliwiłam przed sobą.
Około 11.30 termometr pokazuje 32 C, oczywiście plus. Słońce wita mnie pełną parą.
Drobne zakupy. W najbliższej okolicy jest kilka centrów handlowych.
To głównie drogerie, trochę ciuchów, sklepów pamiątkarskich i innego szmelcu.
W końcu to Jandia.
Sklepy usadowiły się wzdłuż jezdni, która przecina dojście do plaży i oceanu.
Trochę po południu zajmuję leżaczek przy basenie. Z piwem w ręku. Trochę pływam.
Kolacja.
Po kolacji mama, stosownie do nowej mody zamiast pocztówek wysyła sms-y.
W jednym z nich pisze o 32*C "cipa".
W końcu o dwie zgubione literki nie przyjdzie. "Cipa" czy "ciepła" to taka niewielka różnica.
A to, że 32 C - komu to szkodzi.